Tajemnice wyobraźni - Karolina Szczudło VIc
Karolina
Szczudło VIc
Tajemnice
wyobraźni
Wtem oczom wędrowców ukazał się
niezwykły widok. Z wody wyłonił się zamek. Niektórzy od razu wskoczyli na
kamienie i pomknęli do przodu, inni zastanawiali się, co zrobić.
Nagle Norbert zawołał:
- Chodźcie chłopaki, będzie fajnie!
Chłopcy nie byli pewni, czy jest tam
bezpiecznie.
- Norbert, my nie chcemy tam iść! – po
chwili namysłu odpowiedzieli chórem koledzy.
- Jak nie chcecie, to nie, ja pójdę sam.
– wzruszył ramionami chłopak.
Nagle Norbert wskoczył na kamień, a ten
zawalił się pod nim jak całe tajemnicze miasto.
- Pomocy, pomocy! – wykrzyknął chłopak z
przerażeniem w głosie.
Koledzy nie wiedzieli, co począć. Wszyscy
byli w niebezpieczeństwie. Po chwili zaczęli się topić.
- Norbert, jak stąd wyjść!? – pytali z
wodą w ustach.
Byli przemoczeni do suchej nitki. W
wodzie zostały pływające ciała.
- Czy my jeszcze żyjemy? – pytali siebie
nawzajem.
- Zastanawiam się, gdzie jesteśmy? –
dodał Norbert z ciekawością w głosie.
Nikt jeszcze nie wiedział, co się czai w
głębinach.
- My oddychamy pod wodą! – wykrzyknął
Henryk z przerażeniem.
- Ja myślę, że powinniśmy iść dalej. –
powiedział po długim zamyśleniu Tomek.
Oczom kolegów ukazało się przepiękne
Królestwo, ze złotym smokiem u wrót. Wyglądało na miejsce tętniące życiem i
szczęściem.
- Jak tam wejść? - pytali siebie nawzajem
- Witajcie, drodzy przybysze! – odezwał
się tajemniczy mężczyzna.
- Kim jesteś? – zapytał otumaniony
Norbert.
- Jestem Posejdon. – powiedział człowiek.
Posejdon był bogiem mórz, ale
chłopcy dowiedzieli się o tym później. Po kilku godzinach rozmowy nowy znajomy
zaproponował znajomym przyjemne kwatery i wielką ucztę.
- Uważam, że ten człowiek po coś tu nas
ściągnął. – z niepewnością zaczął Tomek.
- Ja też tak myślę. – dodał Henryk
Chłopcy nie byli lekkomyślni, więc
zważali na siebie i swoje bezpieczeństwo, bowiem zawsze trzymali się razem. Ale
jednak nie pomyśleli też o wszystkim.
-Zastanawiam się, co z nimi zrobić. –
Posejdon powiedział do swojej żony Amfitryty.
- Nie są tak mądrzy, jak myślałeś? –
zapytała kobieta.
- Tego nie powiedziałem. Widzę w nich
duży potencjał, ale wiem też, że życie musi ich jeszcze wiele nauczyć. –
wysłowił się mężczyzna.
Ale co planował Posejdon? Otóż
bardzo chciał wynurzyć podwodne miasto na powierzchnię, tylko udawało
mu się zrobić to na chwilę, na godzinę, dzień, a najwięcej tydzień.
Dlatego miał plan poprosić o pomoc chłopców. Władca mórz wiedział, że
wybrał dobrze, a tę akcję planował od lat.
- Zjedzone? – zapytał Posejdon gości.
- Tak, to była wykwintna uczta.
Dziękujemy bardzo! – powiedzieli chłopcy z zapełnionymi brzuchami.
Po chwili władca mórz rzekł:
- A więc, muszę zadać wam kilka pytań.
Koledzy patrzyli po sobie to ze zdziwieniem,
to ze strachem, aż nastał przełom tej pogawędki.
- No i co wy na to? – spytał mężczyzna z
nadzieją.
- Myślę, że możemy panu pomóc. – dodali
jednocześnie.
- Karol! – krzyknęła z kuchni mama.
- Już idę! – powiedział zniecierpliwiony
Karol, po czym zapytał, wyrwany ze swojego fascynującego zajęcia - O co
chodzi?
- Przerwałam ci czytanie? – spytała
się kobieta.
- Tak, mamo, ale mogę ci pomóc
nakryć do stołu.
- Dziękuję ci, synu. – spokojnie
skończyła rozmowę mama.
Przy obiedzie Karol i jego rodzice
rozmawiali o nowej interesującej książce chłopca.
- Bardzo mi się spodobała ta lektura, są
w niej też wplecione mity.
- Naprawdę? – zdziwił się tata.
- Tak, jestem teraz w przełomowym
momencie. – kontynuował Karol.
- W takim razie idź czytać dalej,
synu. – powiedzieli rodzice.
Tak zakończyliśmy tę historię. Karol
przeczytał książkę i jeszcze wiele, wiele innych. A jego wyobraźnia cały czas
się rozwijała.
Komentarze
Prześlij komentarz
Przekleństwa i wulgaryzmy. Ich używanie jest szkodliwe!