NA RATUNEK WIOŚNIE OLIWKA PIOTROWSKA Vb
Na ratunek Wiośnie
Tego dnia,
obudziłam się wcześnie rano. ,,Czas na przygodę!’’ - pomyślałam. Rodzice już
krzątali się: mama przygotowała śniadanie, a tata nie mógł znaleźć swojej szczoteczki
do zębów.
-
No
przecież musi gdzieś tu być.
-
A!
Tu ją mam! - oznajmił głośno.
Tata często
wszystko gubi, więc nie przejmuję się tym i zaczęłam się ubierać. Kiedy
kierowałam się w stronę drzwi usłyszałam głos.
-
Gdzie
idziesz? - zapytała mama.
-
Poszukać
przygód! - odpowiedziałam.
-
Cieplej
się ubierz, jest bardzo zimno. -odparła mama.
Byłam ubrana w ciepłą puchową kurtkę oraz ciemne długie spodnie, więc nie rozumiałam w co takiego mam się jeszcze ubrać. Mama podała mi błyszczący szalik i pozwoliła mi wyjść.
Po
opuszczeniu domu zobaczyłam piękny zimowy krajobraz. Śnieg błyszczał się w
słońcu, a wszystko było równo pokryte śniegiem.
Nagle zobaczyłam jakiś dziwny kawałek papieru, który podniosłam, ale na
nim nic nie było.
Przede mną pojawiła się piękna kobieta, miała długą suknię w
kwiaty i różę w włosach, gdy nagle coś przemówiła.
- Drogie dziecko, jestem Wiosna.
Przyszłam poprosić cię o pomoc.
Zamurowało mnie, czułam, że to
co mówi jest prawdą.
- Wiosną? Nie za wcześnie by kwiaty zakwitły?
- grzecznie zapytałam.
- Spokojnie, nie chcę jeszcze
zimy w wiosnę zamieniać. - odpowiedziała.
- Dobrze, ale o jaką pomoc
chodzi? dzieje się coś złego?
- Dokładnie, dlatego tu jestem.
Złam mnie za rękę, poprowadzę cię.
Jeszcze nie mogłam uwierzyć, że
naprawdę spotkałam Panią wiosnę. Złapałam ją za rękę, i to co zobaczyłam mnie
zaskoczyło.
Widziałam jak wszechświat się zmienia i
nagle zamiast zimnej zimy było późne lato.
- Dziewczynko, mówmy sobie po
imieniu -rzekła Wiosna.
W tym momencie puściłam rękę
Pani Wiosny i się przedstawiłam.
- Jestem Kornelia, ale można
mówić koral. - rzuciłam bez zastanowienia.
- Kornelio, czy chciałabyś mi
pomóc uratować wiosnę? -zapytała.
- Jasne, że tak! Tylko jak ja
mogę pomóc?
- Dam ci magiczną różdżkę, ale
pamiętaj nie używaj za dużo mocy! To niebezpieczne -ostrzegła Pani.
- Ale nawet nie wiem, jak jej
użyć.
-Zostało mało czasu! Wszystko
masz w notatce! Znajduje się w różdżce! - krzyknęła Wiosna i nagle zniknęła. A
ja zostałam sama w małym wymiarze.
Przeszył mnie dreszczyk i bałam się, że
zaraz zniknę oraz że nigdy nie wrócę do domu. Przed sobą miałam długi korytarz
i nie wiedziałam, dokąd prowadzi, ale w końcu powiedziałam, że pomogę, więc idę
przed siebie. Wydawało mi się, że ten korytarz nie ma końca i bałam się iść
sama, ale czy naprawdę byłam sama? Widziałam cień dziewczęcej sylwetki, ale
myślałam, że należy do mnie.
- Cześć! - powiedziała nieznajoma.
- Kim jesteś i co tutaj robisz?
- pod wpływem emocji krzyknęłam.
- Jestem Emily, przyszłam pomóc
wiośnie, przecież jestem
elfem - rzekła istota.
- Czyli obie mamy ten sam cel?
Ciekawe. - powiedziałam niemiło.
- Skończyłam już wszystko! No.…
prawie, musimy pokonać śmieciowego potwora! - odpowiedziała stanowczo.
- A ty, masz różdżkę, prawda?
- Tak, ale nie umiem się nią
posługiwać. - odpowiedziałam.
Nagle korytarz się skończył, a
my znalazłyśmy się w pięknym, kolorowym miejscu.
- Choć! Nie możemy tak stać! -
zachęcała istota.
- Przecież nie wiemy co robić.
- Machnij różdżką i powiedz
open.
Bez zawahania zrobiłam tak jak
powiedziała istota.
- Łap to! -krzyknęłam.
Emily złapała notatkę i czytała
co jest tam napisane.
- Musimy zabrać ametyst, zioła trzy
śmieci i odnaleźć krąg przewinień. Ale mamy na to tylko cztery godziny! - wykrzyknęła.
- Rozdzielamy się! Ja szukam
ametystu i odpadków a ty resztę! - rozkazywałam jak szef.
- Jasne! Tu się spotkamy! Do
zobaczenia! - Emily zniknęła bez śladu.
Machnęłam różdżką i
powiedziałam ,,Prowadź do ametystu’’ i zadziałało. Niedaleko widziałam mały świecący się kamień.
- Dobrze.... to teraz odpadki,
to będzie łatwe! - rzekłam sama do siebie.
I jak myślałam to takie było,
po godzinie wróciłam do wyznaczonego miejsca.
- Masz zaklęcie? - zapytała
Emily.
- Jakie? - odrzekłam.
- Ty serio nic nie wiesz o
różdżce! Skieruj ją a ametyst, usłyszysz zaklęcie! I dojdziemy już do celu!
Bałam się, że Emily zaraz mnie
zaatakuje więc to zrobiłam. Nagle wiedziałam, gdzie był krąg.
- Za mną! - rzuciłam.
Po godzinie byłyśmy na miejscu.
- C-czy to ten potwór?! - zapytałam zaskoczona.
- Tak! Teraz musisz być cicho!
W razie czego odwrócę jego uwagę!
Podeszłam cicho do kręgu i
zaczęłam mówić zaklęcie, gdy nagle stwór się obudził, a ja nie mogłam przerwać
zaklęcia. Emily zaczęła odwracać jego uwagę.
- Dam radę! Nie martw się!
Skończ zaklęcie i wracaj do domu! -zniknęła w mgle bez śladu.
Gdy skończyłam mówić zaklęcie wszystko
było ciche. Już wróciłam do domu? Miałam dużo pytań w głowie, ale brak
odpowiedzi. Weszłam do domu bez dźwięku. Usłyszałam cichy szept znajomego
głosu.
- Dziękuję
Uśmiechnęłam się i wiedziałam,
że to jeszcze nie koniec, a początek przygody życia.
Komentarze
Prześlij komentarz
Przekleństwa i wulgaryzmy. Ich używanie jest szkodliwe!