Maja Dudek kl. VIII c "Moje wakacyjne spotkanie z bohaterem/bohaterami wybranej lektury z klasy 7"

 


Moje wakacyjne spotkanie z bohaterem/bohaterami wybranej lektury z klasy 7.

 

              Było słoneczne lipcowe przedpołudnie, kiedy ktoś zapukał do drzwi naszego mieszkania. Po ich otworzeniu ujrzałam drobnego, blondwłosego chłopca, który rzekł:

- Cześć, jestem Mały Książę. W moim statku skończyło się paliwo, dlatego wylądowałem tutaj.

- Hej, mam na imię Maja - odpowiedziałam nieco zdumiona i zaprosiłam chłopca do środka.

Gdy weszliśmy do kuchni, poczęstowałam go herbatą oraz ciastkami, po czym zapytałam:

- Skąd przybywasz i w jakim celu wyruszyłeś w podróż?

- Pochodzę z planety B 612. Odwiedzam różne miejsca w poszukiwaniu nowego przyjaciela. Może chciałabyś się zaprzyjaźnić i spędzić ze mną trochę czasu? Mogę ci też pokazać mój statek, jeśli masz ochotę - powiedział pełen entuzjazmu.

- Z chęcią zostanę twoją przyjaciółką i jestem bardzo ciekawa, jak wygląda maszyna, którą podróżujesz - stwierdziłam.

Szliśmy około 20 minut, gdy dotarliśmy do lasku. Spomiędzy drzew moim oczom ukazał się średniej wielkości statek zrobiony z metalu. Zdziwiłam się na jego widok i nagle się zatrzymałam. Widząc to chłopiec powiedział, żebym się nie bała, a on pokaże mi jego wnętrze. W środku maszyny znajdował się stół z wieloma guzikami, małe łóżko, a obok niego fotel. W pierwszej sekundzie pomyślałam, że jego sterowanie musi być skomplikowane, ale chłopiec szybko wyprowadził mnie z błędu.

              Mimo, że nie znałam Małego Księcia długo, wydawał mi się być bardzo fajny, miły
i chciałam go lepiej poznać. Zaproponowałam mu kolejne spotkania, podczas których chciałam pokazać mu różne ciekawe miejsca w mojej okolicy, gdyż miałam sporo wolnego czasu z powodu wakacji. Chłopiec ucieszył się z mojej propozycji, po czym pożegnałam się z nim i wróciłam do domu.

              Następnego dnia spotkaliśmy się w zoo. Mój nowy przyjaciel był bardzo zafascynowany poznawaniem nowych gatunków zwierząt. Podziwialiśmy wydry, pandy, hipopotamy i pingwiny. Zmierzając w stronę gepardów, spostrzegłam, że Małego Księcia nie ma obok mnie. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam, jak chłopak zerka w kierunku biegającego po wybiegu lisa. Gdy podeszłam do niego, zauważyłam jego załzawione oczy.

- Co się stało? - zapytałam zmartwiona.

- Nic takiego - odpowiedział. - Wzruszyłem się na jego widok, bo przypomniałem sobie o swoim wyjątkowym przyjacielu - i wskazał palcem na lisa. - To on mi wytłumaczył, na czym polega przyjaźń. Dzięki niemu wiem, że trzeba ją pielęgnować, a za to, co się oswoi, jest się odpowiedzialnym. Wyjaśnił mi również, czym jest miłość i wtedy zrozumiałem, że kocham moją Różę - powiedział, ocierając oczy i uśmiechając się szeroko.

- To musiał być bardzo mądry lis - odpowiedziałam uśmiechając się, po czym zaczęliśmy kontynuować zwiedzanie.

Obeszliśmy całe zoo, a później udaliśmy się na pizzę. Z początku chłopiec nie wiedział, co będzie jadł, ale gdy wziął pierwszy kęs od razu zobaczyłam, że jedzenie bardzo mu posmakowało.

              Przez najbliższy czas spotykaliśmy się o tej samej porze i wspólnie spacerowaliśmy podziwiając naturę. Pewnego dnia poszliśmy do parku rozrywki, gdzie świetnie się bawiliśmy, korzystając z różnych kolejek, grając w gry czy zajadając się słodkościami. Jechaliśmy właśnie diabelskim młynem, gdy Mały Książę ze smutkiem powiedział:

- Wspaniale się z tobą spędza czas i jesteś bardzo fajną przyjaciółką, ale muszę cię opuścić. Bardzo tęsknię za swoją Różą i chcę do niej wrócić.

- Rozumiem - odpowiedziałam z żalem w głosie. - Teraz cieszmy się chwilą i dobrze się bawmy. Zostało nam przecież jeszcze parę atrakcji - stwierdziłam, zmieniając temat.

              Następnego ranka obudziłam się w trochę gorszym humorze. Wiedziałam, że to dzień pożegnania Małego Księcia. Zabrałam z domu kanister z paliwem i poszłam do lasu, gdzie czekał na mnie uśmiechnięty przyjaciel.

- Bardzo miło mi było cię poznać. Cieszę się, że spędziłem z tobą cudowny czas i zdobyłem nową przyjaciółkę - rzekł chłopiec. - Na pewno o tobie nigdy nie zapomnę i będę cię mile wspominał.

- Ja także bardzo się cieszę z naszego spotkania - odpowiedziałam i przytuliłam go mocno na pożegnanie.

Zanim wróciłam do domu patrzyłam, jak wsiada do swojego statku i odlatuje.

              Minęły wakacje, a ja cieszę się, że mogłam je spędzić z Małym Księciem. Od tamtej pory, często wpatruję się w niebo i tęsknię za nowym przyjacielem, który stał mi się bardzo bliski. Mimo różnicy wieku świetnie się dogadywaliśmy. Nauczyłam się od niego wielu nowych rzeczy, zrozumiałam, czym jest prawdziwa przyjaźń i chociaż już go tu ze mną nie ma, to nigdy go nie zapomnę. Często przypominam sobie wspólnie spędzone chwile i raduję się na myśl, że jest z powrotem ze swoją ukochaną Różą. Mam nadzieję, że jeszcze go kiedyś zobaczę.


                                                                                                                               Maja Dudek VIIIc

Komentarze