NA RATUNEK LEŚNYM LUDKOM KUBA PUTOWSKI 6C
Kuba Putowski 6c
Na ratunek leśnym ludkom
Dawno, dawno temu w magicznej krainie
żył sobie pan Billbo Baggins – bardzo uprzejmy i miły hobbit. Lubił spędzać
czas przy swoim kominku w przytulnej norce w Hobbitonie, wspominając swoje
niezwykłe przygody. Czas płynął mu beztrosko i przyjemnie, aż do pewnego
dziwnego poranka…
Tego dnia zaraz po obfitym pysznym śniadaniu składającym się z jajecznicy z boczkiem i chrupiącej bagietki
udał się do swojego ulubionego miejsca w okolicy – rozłożystego dębu koło domu.
Usiadł na trawie, oparł się o pień drzewa i zaczął czytać książkę. Było ciepło,
wiał lekki wiaterek, a jesienne słońce przyjemnie ogrzewało mu owłosione stopy.
Zajęcie trochę go już nużyło, pomału
zaczął zasypiać. Nagle coś małego i twardego
spadło mu na głowę. Bilbo rozejrzał się i zobaczył na ziemi żołędzia. „No tak,
siedzę przecież pod dębem”- pomyślał hobbit i roześmiał się. Po chwili znowu poczuł kilka trafień, więc tym
razem spojrzał w górę. Na gałęzi siedział sprawiający sympatyczne wrażenie
ludek. Wyglądał trochę jak krasnolud, ale był o połowę niższy od Bilba i bardzo
szczupły. Miał malutki, lekko zadarty nosek i bardzo duże odstające uszy. Był ubrany
podobnie do hobbita, tylko że na stopach miał buty. Zeskoczył zwinnie z drzewa
i odezwał się pierwszy:
- Witaj! Jestem Tami.
- Miło mi cię poznać. Jestem Bilbo Baggins – odpowiedział
Hobbit.
- Wiem, historie o twoich zasługach doszły aż do naszego
miasta. – powiedział Tami - Dlatego też
postanowiłem zwrócić się do ciebie o pomoc.
„No nie! – pomyślał Bilbo – znowu muszę opuszczać swój
bezpieczny dom?” Po chwili wahania jednak odparł:
- Chętnie pomogę, ale
muszę wiedzieć o co chodzi.
- Być może słyszałeś już o istnieniu Szarego Kamienia z
wyrytym, zaszyfrowanym zaklęciem. Kiedy się go odszyfruje i odczyta na głos,
zyska się potężną, nieograniczoną moc. Zostanie się największym
czarnoksiężnikiem, który może zrobić wszystko i jest nieśmiertelny. Otóż ten
Kamień znajduje się w sekretnym miejscu w naszym Paprociowym Mieście, a my,
czyli leśni ludkowie go strzeżemy.
Zostałem do ciebie wysłany, ponieważ pewna wiedźma chce posiąść moc Kamienia i
zawładnąć światem. Od wielu lat go szuka i wpadła na nasz trop. – zakończył
swoją opowieść Tami.
- Widzę, że to bardzo poważna sprawa, więc nie ma na co
czekać!
Ludek wyjął jakiś mały woreczek z kieszeni i włożył do niego
rękę. Sypnął magicznym pyłkiem i nagle znaleźli się w Paprociowym Mieście.
Znajdowało się ono na skraju Mrocznej Puszczy. Bilbo nie mógł uwierzyć w to co
się stało, więc zapytał Tamiego:
- Jak to zrobiłeś!? To było niesamowite!
- To tajemnica. – odparł z uśmiechem Tami
Pan Baggins rozejrzał się i od razu mu się tu spodobało.
Wśród bujnych paproci i kolorowych kwiatów znajdowały się tam małe, drewniane
domki i kamienne studzienki. Gdzieniegdzie płynęły strumienie, a nad nimi
wisiały mostki. To zrobiło spore wrażenie na hobbicie. Jednak musiał uważać,
żeby niczego nie zniszczyć przez swój rozmiar. Przywitały go inne ludki
przypominające Tamiego. Cały czas słyszał głosy:
- Dzień dobry Panie
Bilbo!
Każdy był zadowolony z przybycia hobbita. Na ich twarzach
widniał uśmiech, jednak można było tam zobaczyć trochę smutku. Bilbo przywitał
się z resztą otaczających go osób i przedstawił wymyślony przez siebie
wcześniej plan.
Późnym
wieczorem rozpoczęli przygotowania. Każdy zajął swoje miejsca – ludkowie,
którzy strzegli skarbu udawali, że śpią, natomiast pan Baggins stał przy nich
niewidzialny, ponieważ miał założony na palec magiczny pierścień. Po chwili
hobbit zobaczył cień nadchodzącej wiedźmy. Leciała na starej, drewnianej
miotle. Kiedy podleciała bliżej Bilbo
mógł się jej lepiej przyjrzeć. Miała wielki, zakrzywiony nos i ponury wyraz
twarzy. Na głowie sterczał jej czarny, spiczasty kapelusz, a z ramion zwisała
ogromna, trochę dziurawa peleryna. Wyglądała bardzo groźnie, ale Bilbo był
opanowany i wiedział co robić. Nadszedł
czas na zrealizowanie planu. Hobbit zdjął pierścień z palca i zawołał do
wiedźmy:
- Hej! Szukasz czegoś?- krzyknął, a następnie wyjął z
kieszeni zwykły, ale bardzo podobny do magicznego kamień i pomachał nim. Wiedźma
wrzasnęła i ruszyła w pogoń za panem Bagginsem. Bilbo co chwila zakładał
pierścień i go zdejmował, przez co wiedźma była coraz bardziej zdenerwowana i
zdezorientowana. W ten sposób hobbit wywabił rabusia z miasta. Zmierzał w
stronę miejsca, gdzie pająki robią sieci – Mrocznej Puszczy. Gdy ujrzał już nad
sobą pajęczyny, Wspiął się na drzewo i zaczął machać rękami i krzyczeć w stronę
wiedźmy:
- Tutaj jestem stworze!
- Tym razem mi się nie wywiniesz! – krzyknęła chrypliwym
głosem wiedźma.
- To na co jeszcze czekasz? Złap mnie jeśli potrafisz!
Stanął przed pajęczyną i włożył pierścień na palec. Lecąca za
nim wiedźma trafiła prosto w sam środek pułapki. Zaplątała się i to był jej
koniec. Pająki już się nią zajęły.
Pan Baggins wrócił do Paprociowego Miasta i opowiedział
ludkom co się stało. Wszyscy
cieszyli się i wiwatowali na cześć bohatera. Bilbo poczuł się dumny, że mógł
pomóc. Odbyła się wielka uczta w mieście. Pod koniec biesiady ludkowie
dziękowali serdecznie hobbitowi za ocalenie ich skarbu i podarowali mu woreczek
magicznego pyłku. Pan Baggins pożegnał się z mieszkańcami Paprociowego Miasta.
Użył pyłku i w ułamku sekundy znalazł
się znowu w swoim domku Pod Pagórkiem.
Bilbo
zadowolony z siebie rozsiadł się w fotelu przed kominkiem, zapalił fajkę i
zaczął robić kółka z dymu. Rozmyślał chwilę o przygodzie, po czym sięgnął po
swój pamiętnik. Zanim rozpoczął pisanie pomyślał, że czuje wielką satysfakcję,
ponieważ mimo wahania podjął wyzwanie i pomógł ludkom z Paprociowego Miasta.
Komentarze
Prześlij komentarz
Przekleństwa i wulgaryzmy. Ich używanie jest szkodliwe!