WYPRAWA PO MAGICZNE ZIOŁA MAJA DUDEK 6C
Maja
Dudek VIC
Wyprawa po magiczne
zioła
Po powrocie z niebezpiecznej wyprawy
Bilbo odpoczywał w swojej norce zachwycając
się ciszą i spokojem. Czas upływał mu na czytaniu książek, gotowaniu,
gromadzeniu zapasów w swojej spiżarni, jedzeniu oraz paleniu fajki.
Pewnego
dnia po zjedzeniu smacznego obiadu hobbit chciał pójść posiedzieć przed swoim domkiem,
gdy ktoś zapukał do jego drzwi. Okazało się, że to Gandalf.
- Witaj, Bilbo. Jak się miewasz mój przyjacielu? - zapytał czarodziej.
-
Dzień dobry. Dziękuję, bardzo dobrze. Miło, że o to pytasz. Proszę wejdź do środka. Właśnie miałem zjeść
podwieczorek. Może masz ochotę na smaczne ciasto? - zapytał hobbit.
-
Chętnie skosztuję kawałek. Przybywam do ciebie z pewną propozycją - oznajmił Gandalf.
-Otóż gromada elfów wraz ze mną rusza na wyprawę w poszukiwaniu magicznego
zioła. Przywódca elfów zachorował i tylko ta roślina może go uzdrowić. Czy
chciałbyś do nas dołączyć?
-
Oczywiście! - krzyknął Bilbo.
-
Bardzo się cieszę, że będziesz mi towarzyszył – odrzekł Gandalf.
Podczas podwieczorku mag szczegółowo wytłumaczył
hobbitowi przebieg całej wyprawy.
Następnego ranka przed domem pana
Bagginsa czekało już piętnastu elfów. Wszyscy byli wyposażeni w miecze, łuki i
strzały. Oprócz nich na podwórku stało szesnaście koni
i jeden kucyk dla hobbita. Grzbiety zwierząt były obłożone bagażami uczestników
wyprawy
oraz zapasami jedzenia. Bilbo nie mógł się już doczekać, kiedy wszyscy wyruszą
w trasę.
W podróż zabrał ze sobą miecz i pierścień, dzięki, któremu stawał się niewidzialny.
Na znak Gandalfa wszyscy ruszyli przed
siebie. Była to bardzo niebezpieczna wyprawa, ponieważ magiczne zioło rosło w
grocie cyklopów, czyli olbrzymów z jednym okiem pośrodku czoła. Bestie te były bardzo
groźne i silne, a przede wszystkim nie przepadały za obcymi, których pożerały w
całości. Hobitt czytał o nich w swoich książkach i trochę się ich obawiał.
Jednak chęć pomocy Elrondowi była silniejsza od strachu.
Po kilku godzinach podróżnicy zrobili sobie
postój. Rozpalili ognisko, przygotowali kolację, a elfy zaczęły śpiewać,
umilając wszystkim czas. Nagle coś się ruszyło w krzakach. Melodie ucichły i
wszyscy wyciągnęli broń. Gdy okazało się, że był to tylko malutki królik, każdemu
poprawił się humor. Zmęczeni postanowili położyć się spać, by nabrać sił na
dalszą podróż.
Wędrowali tak przez kilka dni, aż
dotarli do celu wyprawy. Po krótkiej naradzie zdecydowali, że jedna osoba wejdzie
do groty, by zabrać magiczne zioło, a reszta zostanie na czatach. Bilbo
pomyślał o swoim pierścieniu, który już kilkakrotnie przydawał mu się w
trudnych sytuacjach i sam zgłosił się na ochotnika. Elfy zgodziły się na to i bacznie
pilnowały wejścia do jaskini. Hobbit chodził po mrocznych korytarzach, aż
dotarł do pomieszczenia, w którym rosła jasnozielona roślina. Bilbo podszedł do
niej, zerwał ją, a następnie schował do plecaka i zaczął wycofywać się w stronę
wyjścia. Niestety cyklop zauważył jego cień, gdy przechodził obok pochodni.
Potwór po omacku złapał hobbita za bujną czuprynę i nie zamierzał go puścić. Bilbo
próbował się uwolnić, a wtedy magiczny pierścień zsunął mu się z palca i upadł.
Bestia wściekła się jeszcze bardziej i postanowiła go pożreć. Nagle rozległ się
straszny ryk, a hobbit zauważył, że ktoś trafił potwora strzałą w plecy. Okazało
się, że to elfy, które natychmiast uwolniły pana Bagginsa z rąk cyklopa. Bilbo szybko
podniósł pierścień z ziemi i schował go do kieszeni, po czym wszyscy zaczęli
uciekać. Na zewnątrz czekał na nich Gandalf i wszyscy na koniach błyskawicznie oddalili
się od groty wroga. Szczęśliwi
i bezpieczni jechali w kierunku Rivendell, by dostarczyć magiczne zioło
potrzebne do wyleczenia przywódcy elfów. Po dotarciu na miejsce Gandalf
przygotował z niego lekarstwo, dzięki któremu Elrond wyzdrowiał. Czarodziej i
Bilbo zatrzymali się na kilka dni w dolinie.
Niestety nadszedł czas pożegnania.
Elfy zapakowały prowiant na kucyka hobbita
oraz konia Gandalfa, a Elrond podziękował im za uratowanie mu życia. Podróż
powrotna do norki na Pagórku była spokojna i przebiegła bez żadnych
niebezpieczeństw. Hobbit był bardzo szczęśliwy, ponieważ pomógł przywódcy elfów
i przeżył kolejną ciekawą przygodę.
Komentarze
Prześlij komentarz
Przekleństwa i wulgaryzmy. Ich używanie jest szkodliwe!