SAMOTNOŚĆ STARUSZKI - Marcel Jabłoński VIC
Samotność staruszki Wracając codziennie ze szkoły, mijałem piękny skwer. Znajdowały się na nim ogromne, puszyste krzaki, duże drzewa oraz wiele kwiatów. Było też tam kilka ławek. Późną jesienią, gdy drzewa i krzewy mieniły się różnymi kolorami, na jednej z tych ławek zauważyłem siedzącą, wyglądającą na smutną, starszą panią. Miała siwe włosy, zmarszczki na twarzy, a w jej oczach było widać smutek. Miała na sobie szary, podniszczony płaszcz, brązową spódnicę i czarne buty na obcasie. Na głowie miała zawiązaną kolorową chustkę. Od tamtej pory, codziennie widziałem ją przesiadującą na ławce. Zastanawiałem się, kim jest ta pani, czy nie potrzebuje pomocy, czy nie czuje się samotna.. Coraz więcej nad tym myślałem i czułem, że powinienem z nią porozmawiać, jednak nie miałem odwagi. Myślałem długo, jak zacząć rozmowę, czy starsza pani będzie chciała ze mną mówić. Pomyślałem: „Do odważnych świat należy”, podszedłem i usiadłem obok staruszki. - Dzień dobry, mam na ...