NIETYPOWY WIECZÓR WIGILIJNY - Kuba Putowski VIC

 

Nietypowy wieczór wigilijny



Historia ta wydarzyła się dwa lata temu w Wigilię. Jak zawsze liczyłem na spokojną, świąteczną atmosferę oraz miło spędzony czas. Oczywiście też na mnóstwo prezentów pod choinką.

Święta, jak co roku spędzaliśmy w domu moich dziadków na wsi. Od samego rana dom wypełniał się pracą. Niektórzy pojechali po ostatnie świąteczne zakupy.  Dziewczyny gotowały potrawy na Wigilię i zajmowały się sprzątaniem domu. Planowaliśmy na świąteczną kolację wiele przysmaków, na przykład:  barszcz z uszkami, pierogi z grzybami, pieczonego karpia, ciasta. Dziadek i ja ozdabialiśmy choinkę. Wyszło nam bardzo ładnie. Na drzewie wisiały kolorowe bombki, ozdobne srebrne łańcuchy, czekoladki, pierniczki, lampki  i oczywiście na samym szczycie złota gwiazda. W całym domu rozbrzmiewały kolędy i śmiech domowników. Jednak mimo to miałem zły humor, ponieważ przed wyjazdem do dziadków pokłóciłem się z ciotecznym bratem Antkiem. Mieliśmy przeciwne zdania na temat wymarzonych prezentów pod choinką, a także która gra komputerowa jest najlepsza. Kłótnia była poważna, nie rozmawialiśmy ze sobą przez kolejne dni.

Antek wraz z rodzicami mieli przyjechać do dziadków dopiero w Wigilię na świąteczną kolację. Po południu nakryliśmy wszyscy do stołu i czekaliśmy aż przyjadą. Jednak czas mijał, a na ulicy nie było widać ich auta. Za to śnieg padał coraz intensywniej. Zaczęliśmy się już niepokoić. Ponadto ciocia i wujek mieli wyłączone telefony. Poddenerwowani czekaliśmy już bardzo długo. Byłem przestraszony, serce biło mi jak szalone, cały czas zastanawiałem się, co się mogło wydarzyć. Mama starała się mnie uspokoić, ale sama się martwiła.  Ciągle siedziałem przy oknie i wypatrywałem ich samochodu. Nie mogłem pogodzić się z tym, że siedzę bezczynnie i nic nie mogę zrobić. W końcu postanowiliśmy działać i sprawdzić, co się stało. Wujek Bartek i Patryk  pojechali w stronę domu cioci. Niecałą godziny później dostaliśmy  od nich informację, że wszystko jest dobrze i że wujek złapał gumę. Odetchnąłem z ulgą. Na szczęście bardzo późnym wieczorem wrócili i mogliśmy spokojnie zjeść kolację wigilijną.  

 - Ale pech, mam nadzieję, że nie macie nam tego za złe. – stwierdziła ciocia Magda.      - Oczywiście, że nie! – krzyknęliśmy wszyscy w tym samym czasie.  

- Mimo to jeszcze raz przepraszamy – powiedział wujek Benek.  

Skorzystałem z okazji i natychmiast pogodziłem się z Antkiem. Wspólnie otworzyliśmy prezenty. Każdy był zadowolony ze swojej niespodzianki. Następnie, tak jak robimy co roku, usiedliśmy razem na kanapie i zaczęliśmy oglądać nasz ulubiony film, który zawsze w Wigilię jest w telewizji, czyli „Kevin sam w domu”. Na przerwach bawiliśmy się razem. Skosztowaliśmy też słodyczy, które  dostaliśmy. Po filmie poszliśmy jeszcze chwilę posiedzieć z innymi i poświętować.  Przed północą wyruszyliśmy  na pasterkę. Do domu wróciliśmy bardzo późno i od razu zmęczeni poszliśmy spać.

Nigdy nie najadłem się tyle strachu co w ten wieczór wigilijny. Tak bardzo martwiłem się o rodzinę, że świąteczne prezenty i smakołyki przestały mieć dla mnie znaczenie. Chciałem tylko, aby wszyscy, cała rodzina była bezpieczna w domu u babci i dziadka. Nie warto kłócić się z bratem ani z nikim  o drobiazgi. Ważne, żebyśmy wszyscy byli zdrowi, bezpieczni i szczęśliwi.

 

Komentarze