MIKOŁAJ RATUJE ŚWIĘTA - Miłosz Krajewski VIC

 

Mikołaj ratuje święta



Pewnego dnia, w fabryce pana Mikołaja, doszło do nieporozumienia, ponieważ tuzin elfów nie przyszło do pracy z powodu kwarantanny. Oznaczało to opóźnienie w produkcji prezentów, ale na szczęście pozostałe elfy dawały radę. Mikołaj odpoczywał, lecz nagle do pokoju wpadła gromada jego małych pracowników, obudzili go i powiedzieli mu:
- Panie Mikołaju, Panie Mikołaju, nasza choinka się przewróciła i potrzebujemy pomocy!
- Już wam idę pomóc - odpowiedział Mikołaj.

Bohater poszedł postawić choinkę na nogi. Niestety miał twardy orzech do zgryzienia, ponieważ okazało się, że drzewko się złamało, a cała sala wyglądała jak stajnia Augiasza. Mikołaj postanowił wyruszyć po nową świąteczną dekorację. Zauważył, że w okolicy nie było żadnych sklepów. Podróżnik wszedł więc do sań i poleciał do sklepu. Zabrał ze sobą parę elfów, no i oczywiście Rudolfa. Dolecieli w godzinę, niestety na miejscu było jeszcze trudniej, bo nie mogli się zdecydować, którą choinkę wybrać. Wszystkie były bardzo ładne, najbardziej podobała im się największa, lecz nie mieli, jak jej zabrać z powrotem, więc szukali dalej w ogromnym sklepie.

- Mikołaju a może ta? - spytał jeden z elfów i pokazał choinkę.
- Piękna, bierzemy tę?- odpowiedział Mikołaj.
- Jasne!- krzyknęli wszyscy jednym głosem.
Wrócili z powrotem z nową choinką. Dotarli do fabryki, która zapełniona już była zabawkami dla dzieci. Mikołaj pomógł postawić nową choinkę.
- I problem z głowy! Teraz, elfy, idę do swojego pokoju się zdrzemnąć - rzekł Mikołaj.

Poszedł do swojego pokoju, położył się na łóżku i zasnął. Po chwili znowu usłyszał wołanie.

- Mikołajuuu!
- Już idę! - odkrzyknął.
Mikołaj zszedł z łóżka i udał się z powrotem do fabryki prezentów, zastanawiając się, co jeszcze musi zrobić.
- Co się stało?- zapytał.
- Przepraszamy, że cię budzimy, ale trzeba jeszcze rozwieźć prezenty dzieciom! - krzyknęły elfy.
- Całkiem o tym zapomniałem przez to zamieszanie z choinką. Czy sanie są już naszykowane? - zapytał Mikołaj.
- Tak! Ruszaj szybko w drogę, bo masz mało czasu - odpowiedział wysoki elf.

- Więc już lecę! HO HO HO! – krzyknął Mikołaj i od razu  wyruszył, nie oglądając się za siebie.

Brodacz wrócił do domu dopiero po trzech godzinach i nie słuchając elfów, czmychnął do siebie do pokoju i od razu zasnął, nie budząc się przez kolejne trzy dni. Elfy, które miały kwarantannę, po upływie tego czasu wróciły do pracy. Mikołaj w gwiazdkę bardzo się napracował i wszystkie dzieci dzięki niemu były szczęśliwe, a on bardzo zmęczony. Po odpoczynku zajął się prezentami na przyszły rok.

Morał tej historii jest taki: jeśli się napracujesz, to w końcu wszyscy będą szczęśliwi, a ty będziesz mógł spokojnie się wyspać.

 

Komentarze