Magia świąt

Magia świąt

Historia ta zaczyna się bardzo, bardzo daleko, w magicznej krainie, na końcu świata, gdzie ludzie żyją z baśniowymi stworzeniami w zgodzie i pokoju. Było tak zawsze do czasu, jak król Edward, władca Lodowych Wybrzeży, wypowiedział wojnę krainie Północnych Gór nazywanych częściej Meridian. Rządziła w niej piękna królowa. Nazywała się Grandia. Była skromna, ale i uparta. Choć mało ludzi o tym wiedziało, była jedną z najpotężniejszych czarownic na świecie, jednak przysięgła, że nigdy nie użyje swojej mocy bez potrzeby.

Kiedy król Edward napadł na Meridian, Grandia użyła swych mocy, aby go powstrzymać, i udało się jej to. Ludzie znowu żyli w pokoju i dostatku, a król Edward został wysłany do ciemnych jaskiń trzech wiedźm.

         Nadeszły święta, w krainie Północnych Gór rozpoczęły się przygotowania do najważniejszej ceremonii – odpalenia choinki na rynku. Tradycja mówiła o tym, że każdy, kto mieszka w tej krainie, dzień przed uroczystością przynosi na kartce jedno swoje najskrytsze marzenie i wiesza je na choince, dzięki czemu może się ono spełnić.

W końcu nadeszła godzina odpalenia choinki. Królowa stanęła na podeście, powitała wszystkich zgromadzonych i życzyła im wesołych świąt. Później podeszła do drzewka i już chciała włączyć choinkowe światełka, kiedy usłyszała ten głos.  Był to głos potwora z jaskiń nazywanego też Rindwal, który został tam wysłany ponad sto lat temu.

- Witaj Grandio. – odezwał się przenikliwy głos potwora – Mam nadzieję, że mnie poznajesz. Przychodzę tu z propozycją. Jeśli nie użyjesz swoich mocy, aby mnie pokonać, nic się nikomu nie stanie, jeśli jednak będziesz ze mną walczyć, to wszyscy tu zgromadzeni zostaną zabici.

Królowa nie mogła narażać swoich poddanych. Po poddaniu się na teren krainy wkroczyły wojska króla Edwarda. Grandia została wypędzona do najdalszych zakątków Lądowych Wybrzeży, za to król Edward został władcą krainy Meridian. Północne Góry pustoszały. Władca Lodowych Wybrzeży i Północnych Gór zaczął polować na magiczne stworzenia. Nic nie było tak jak dawniej.

Minęło już pół roku od przejęcia władzy przez Edwarda. Przez uliczkę na Starym Mieście przechodził właśnie mały chłopiec o imieniu Jan. Był on synem tutejszego kowala. Nagle stanął i obejrzał się za siebie. Na tej samej ulicy stał mały, czarny kot. Janek podszedł do niego i go pogłaskał. Kot odezwał się:

- Witaj, jestem kot Henryk, mam dla ciebie wiadomość.

- Jaką? – zapytał Jan, nie dziwiąc się, bo widział już w życiu wiele gadających zwierząt

- Pół roku temu powiesiłeś na choince swoje marzenie. Chciałeś zrobić coś ważnego dla Meridian. Właśnie masz okazję.

- Jak to, nie rozumiem.

- Za pół roku święta, tylko wtedy królowa może odzyskać władzę. Jeśli chcesz, możesz mi pomóc ją odszukać i zaprowadzić do krainy, aby odzyskała koronę.

- Dlaczego ja, i czemu tylko w święta królowa może odzyskać władzę?

- Po pierwsze - to było twoje marzenie, właśnie możesz je zrealizować, a po drugie - święta są magiczne, a królowa straciła wiele mocy i tylko w święta wszyscy się jednoczą i nie czują do siebie urazy, a Grandia odzyskuje dzięki takim rzeczom siłę i chęć do walki. Chłopiec zastanowił się i odpowiedział:

- Dobrze, pomogę ci, bo chyba każdy chciałby przeżyć taką przygodę.

- Świetnie! – odezwał się kot – Jutro o szóstej czekaj na mnie przy bramie wejściowej miasta.

Następnego dnia Janek obudził się podekscytowany i już w pół do szóstej czekał na Henryka przy bramie. Kot pojawił się trochę wcześniej i ruszyli w drogę. Szli żwawym krokiem i szybko dotarli na miejsce. 

-   Teraz uważaj chłopcze. – powiedział kot – Z wejściem nie będzie problemu, ale żeby wyjść, będziemy musieli odpowiedzieć na kilka pytań.

- Co? Przecież ja nic nie umiem! – zaprotestował Janek

- Chyba w ogóle w siebie nie wierzysz, bo nawet nie powiedziałem, na jaki temat będą te pytania. – wypowiedział się Henryk

- Dobrze, na jaki?

- Będą one na temat świąt Bożego Narodzenia. – wyjaśnił kot

- Słucham? Przecież to łatwizna, chętnie na nie odpowiem.

     Po krótkiej naradzie weszli do środka. Faktycznie, z wejściem nie było żadnego problemu.

Po przekonaniu Grandii do powrotu zaczęli kierować się w stronę wyjścia, jednak drogę zagrodził im elf, który powiedział:

- Musicie odpowiedzieć na dwa pytania na temat świąt Bożego Narodzenia.

- Bardzo proszę – odezwał się Janek – Możesz pytać.

- Dobrze, zagadka pierwsza: Kiedy dzieci z Anglii rozpakowują prezenty?

- Ja wiem! – krzyknęła Grandia – W pierwszy dzień świąt!

- Odpowiedź prawidłowa. Pytanie drugie: Kim był Święty Mikołaj?

- Łatwizna, Święty Mikołaj był biskupem.

- Odpowiedź uznana, możecie iść dalej.

         Później droga znowu była łatwa.

Kiedy Henryk, Janek i Grandia dotarli do Meridian, królowa odzyskała wiele mocy. Miała ich wystarczająco dużo, aby pokonać Edwarda. Król był zaskoczony i nieprzygotowany do powrotu prawowitej władczyni Północnych Gór. Grandia wywołała wielką burzę z piorunami i przeniosła ją nad zamek króla. Zniszczyła ona cały pałac i pokonała Edwarda.

     Następnego dnia na rynku rozbłysły choinkowe światełka.

     Morałem tej opowieści jest to, że święta to magiczny czas i dzięki niemu ludzie jednoczą się przy wspólnym stole i sami stają się czarodziejami świąt Bożego Narodzenia. A marzenia, nawet najskrytsze, mogą się wtedy spełnić.

 

Aleksandra Tomaszewska kl. VI b


Komentarze