Problemy w szkole - Akceptowanie innych w grupie

Problemy w szkole - Akceptowanie innych w grupie

W szkole, jak co dzień rano, podchodzę do Gosi. I zaczynam z nią rozmawiać. Dzwoni dzwonek na pierwszą lekcję. Zakładam plecak. Pani zaprasza nas do sali i mówi:

- Dzieci! Dziś przyszła do nas z wizytą pani z fundacji „Inna i inny”. I chciałaby z wami porozmawiać na temat „Co to znaczy być ‘innym’?”, a także opowiedzieć wam pewną historię ze swojego życia.

            Usiadłam w ławce. Rozłożyłam książki. Koło mnie, jak zwykle, siedziała Zosia. Nie rozmawiałam z nią od wczoraj i prawdę mówiąc wolałabym z nią nie siedzieć, ponieważ jej kompletnie nie rozumiem. Według mnie jest jakaś dziwna.

- Jak wasza nauczycielka wspomniała, mam zamiar opowiedzieć wam swoją historię. Ale najpierw wam się przedstawię. Mam na imię Sylwia – rozpoczęła przyjaźnie kobieta. - Podczas mojej wizyty poruszymy ważny temat „Co to znaczy być `innym`?”

Nikola od razu wyrwała się do odpowiedzi:

- Bycie `innym` to znaczy odróżniać od pozostałych osób pod różnymi względami.

  • To nawet dobra odpowiedź. Ale powiedzcie mi jeszcze, dlaczego takie osoby są odrzucone i samotne?

Momentalnie w klasie zrobiło się cicho jak makiem zasiał.

- I teraz wszystko się wyjaśnia – odezwała się z powrotem pani Sylwia. Wy po prostu nie zdajecie sobie sprawy, dlaczego tak jest. A cześć z was na pewno uważa jakieś osoby za wyjątkowo dziwne lub inne. Teraz zastanówcie się, dlaczego wcześniej o tym nie pomyśleliście?

Po dłuższej chwili milczenia pani Sylwia odezwała się:

- Teraz, chyba mogę wam wreszcie opowiedzieć tę historię. Gdy miałam tyle lat co wy, chodziłam też do szkoły podstawowej. W moje klasie było aż 31 uczniów, w tym 17 dziewczyn i 14 chłopców. Wszyscy się w miarę dogadywaliśmy, ale była tylko jedna osoba, z której się wszyscy naśmiewali i szydzili – Karolina. Uczyła się nie najgorzej, wyglądała dobrze, ale nie wiadomo z jakiej przyczyny (może to przez plotki) od 5 klasy wszyscy zaczęli jej dokuczać. Przezywali ją, potrącali i popychali. Kiedyś miała przyjaciółkę, ale od czasu tych zdarzeń odsunęła się od niej. Karolina próbowała się przystosować do reszty klasy, ale i tak nikt jej nie zaakceptował. Gdy minęły jakieś 4 miesiące, dziewczynka wyglądała strasznie. Była smutna, już się nie uśmiechała ani nic nie mówiła, a także pogorszyła się w nauce. Gdybyście wtedy na nią popatrzyli i spojrzeli w jej oczy, zobaczylibyście w nich tylko ból i cierpienie. Blade, smutne i pełne lęku. I dopiero po tak długim czasie się ocknęłam. Dopiero wtedy zauważyłam, jak wielką krzywdę wyrządziła jej nasza klasa. Zaczęłam żałować swoich czynów, bo zdawałam sobie sprawę z tego, że ja też się do tego przyczyniłam. Podeszłam do Karoliny i szczerze ją przeprosiłam, i zaproponowałam jej swoją pomoc. Przyjęła moją propozycję, ale musiałam dać jej chwilę do namysłu. Obiecałam jej, że spróbuję przekonać resztę klasy do moich poglądów.

Raz po szkole zwołałam w bibliotece zabranie klasowe.

- Chciałabym, aby to spotkanie zostało poświęcone w całości sprawie i sytuacji Karoliny -  przemówiłam wyniośle.

- Ale przecież o niej nie ma co mówić. Jest po prostu nieciekawa, a przede wszystkim inna niż my – od razu zaczął Kasper.

- Czyżby? Czy wy nie widzicie, co my jej zrobiliśmy?

- Nie – powiedziała chórem cała klasa.

- Dlaczego uważacie, że Karolina jest inna? – spytałam z nadzieją na odpowiedź.

- Nie ma przyjaciół ani koleżanek i kolegów, nikogo nie lubi, słabo się uczy, słucha innej muzyki niż my – zaczął wymieniać Mateusz.

- Ale przecież to nie powód, aby się nad nią znęcać i wyzywać. Ona też jest człowiekiem tak jak i my. Czy wy też chcielibyście być tak traktowani jak ona?

- Nie – dało się słyszeć przestraszone głosy uczniów.

- To dlaczego to robicie? Ignorujecie ją, nie zwracacie uwagi w ogóle na jej sytuację. Wyrządziliśmy jej wielką krzywdę, więc teraz powinniśmy jej to wynagrodzić, a przede wszystkim przeprosić i traktować jak normalną osobę. Zgadzacie się?

Wszyscy zamilkli i pogrążyli się w swoich myślach. Po chwili cała klasa zrozumiała swój błąd.

Następnego dnia wszyscy podeszliśmy do Karoliny i ją przeprosiliśmy. A także zaproponowaliśmy jej swoją pomoc. Parę osób postanowiło zająć się jej edukacją. A reszta zaczęła się z nią tylko kolegować, ale dobrze się z nią dogadywała.

Wystarczył miesiąc, żeby z powrotem odżyła. Znów dostawała dobre oceny i miała nową przyjaciółkę – mnie.

Cała klasa zasłuchała się w opowieści pani Sylwii. A ja popatrzyłam na Zosię i uśmiechnęłam się do niej.

  • I jaki morał jest z tej historii? – spytała kobieta.
  • Nie należy odrzucać żadnej osoby, choć uważamy, że jest inna niż wszyscy. Tylko ją zaakceptować – odpowiedziałam.

- Bardzo dobrze! – powiedziała zadowolona pani. – A teraz,  co myślicie na temat „być innym”? Czy macie teraz zupełnie inne zdanie?

- Tak – odpowiedzieliśmy chórem.

            Każdy człowiek jest inny. Ale nie należy go odrzucać, a postarać się zrozumieć go i zaakceptować. Ludzie mają wiele potrzeb, a jedną z nich jest zrozumienie. Nie zważając na kolor skóry, pochodzenie i upodobania, wszyscy zasługujemy na szacunek.

 

Marta Orzeszek, 6b


Komentarze