Miesiąc miodowy
Miesiąc miodowy
Dziś opowiem wam o zagadkowym świecie, ale najpierw kwestia ślubu.
- Nie, ta sukienka nie pasuje! -
powiedziała Ania stanowczo. - Jest za mało ozdobiona!
- Możemy dodać pasek z cekinów i ozdoby na
dole sukni - rzekła pani ekspedientka.
- Aha, rozumiem, a ile będą kosztować
te dodatki? - zapytała Ania z zaciekawieniem.
- Za pasek 150 zł, a za dodatki 100
zł, łącznie z suknią 2500 zł - powiedziała ekspedientka.
- To trochę dużo, ale kupię. Na kiedy
będzie gotowa? - spytała Ania.
- Za 5 dni, nie szybciej, ponieważ
mamy inne zamówienia - powiedziała
ekspedientka z uśmiechem.
- Słucham? Za 5 dni? Przecież za
5 dni mam ślub! - krzyknęła zdenerwowana Ania.
Tę rozmowę usłyszała pewna kobieta, która ślub ma dopiero za 2 tygodnie,
ale wolała zamówić wcześniej.
- Przepraszam, że się wtrącam,
ale ja bym mogła ustąpić miejsce tej pani na liście oczekujących na suknie
- rzekła kobieta dość stanowczo.
- Naprawdę? Dziękuję pani. A jak się
pani nazywa? - zapytała szczęśliwa bohaterka.
- Mam na imię Jadwiga, ale
przepraszam, śpieszę się do przymiarki. Do widzenia! - powiedziała kobieta
i znikła za drzwiami .
5 dni później Tomek i Ania biorą niesamowity ślub. Na przyjęciu było wielu
gości, smaczne jedzenie i wszyscy dobrze się bawili. Ślub wymarzony dla każdej
młodej pary. Narzeczeni byli zachwyceni tak jak goście. Sukienka bohaterki była
olśniewająca, taka jak sobie wymarzyła, choć kosztowała dość dużo. Wreszcie
po weselu młoda para musiała zdecydować, gdzie wyjedzie na miesiąc
miodowy.
- Może za granicę, na Teneryfę lub do
Grecji na Kretę. Albo może jednak do Hiszpanii lub do Włoch! - Ania
wymieniała po kolei śródziemnomorskie miasta.
- Nie stać nas na to, Aniu. Wydaliśmy
dużo na wesele i twoją suknie ślubną.-powiedział Tomek i posmutniał.
Na drugi dzień młoda para postanowiła wyjechać w góry ze swoimi
przyjaciółmi: Elą i Jackiem. Lecz nie pojechali do hotelu, a wynajęli
domek od cioci Heleny. Wyruszyli po trzech dniach . Nocleg był głęboko w górach
.
Następnego dnia, gdy już się wypakowali, postanowili wyruszyć na wycieczkę.
- Tylko spakuj coś do jedzenia -
powiedziała Ela do Jacka.
- Dobrze, tylko spakuję najpierw
ciepłe ubrania.
- Ty, Tomku, też zapakuj bluzy,
bo może zrobić się zimno - powiedziała Ania stanowczo.
Szli jakąś dobrą godzinę. Góry były strome, więc szli przez las.
- Zimno się zrobiło , czy wyjmiesz z
plecaka bluzę dla mnie Tomku? -spytała Ania, zgrzytając zębami z zimna.
- Tak, proszę, -powiedział Tomek,
podając bluzę Ani.
Nagle jedna z kobiet coś zauważyła.
- A! Wilk! Uciekajmy! - krzyknęła
Ela i pociągnęła przyjaciół za plecaki , i zaczęli biec.
Po 5 minutach biegu Jacek zapytał:
- Jest za nami?
- Nie i chyba nas nie widział. -
parsknął Tomek.
- A w którą stronę do domu? -
zapytała Ania z zaciekawieniem.
- W prawo, a może w lewo? Oj, chyba
się zgubiliśmy! - krzyknęła Ela bliska płaczu
- Spokojnie, może znajdziemy
jakieś schronienie. - mruknął Jacek, przytulając Elę.
Szli, aż zrobiło się ciemno. Wtedy znaleźli jaskinię.
- Jest strasznie zimno, może
rozpalisz ognisko, Tomku? - zapytała Ania.
- A ty, Jacku, wyciągnij jedzenie. Mam nadzieję, że wziąłeś tak, jak cię
prosiłam? - zapytała Ela.
- Jedzenie? Ups, przepraszam,
zapomniałem, ale mam coś...- powiedział Jacek, buszując w plecaku. – Mam, ale
tylko pianki - dodał zakłopotany.
- Jacek! - krzyknęli przyjaciele.
Jeden z mężczyzn rozpalił ognisko, a drugi wyciągnął pianki i nabił je na patyk.
Gdy zjedli całe opakowanie pianek, poszli spać na kocach, które wzięła Ania.
Obudzili się koło godziny 8, lecz... w innym miejscu. Na polanie pełnej
kwiatów. Było tam ciepło nie tak jak w górskim lesie.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytała Ania
z zaciekawieniem.
- Nie wiem, gdzie jesteśmy, ale
instynkt podpowiada mi, że trzeba iść prosto. - powiedział poważnie Tomek.
- To chodźmy - rzekł Jacek z
niechęcią.
Szli przez polanę, kiedy nagle ich oczom ukazał się niezwykły widok.
- Spójrzcie jak pięknie! - stwierdził
Jacek z zachwytem.
- To jakiś piękny zamek -
odpowiedział oszołomiony Tomek.
- I ta tajemnicza mgła! - krzyknęła
Ania z zaciekawieniem.
- Chciałabym do niego wejść -
odrzekła Ela z przekonaniem.
W tej samej chwili zamek wyłonił się z
mgły i wody .
- Szybko, chodźmy zobaczyć, co
jest w środku – ogłosił Jacek stanowczo.
- To może być niebezpieczne! – stwierdziła
Ania.
- Masz rację, Aniu - powiedział
Tomek .
- Mogą być tam skarby - mruknął
Jacek.
Nagle coś wyłoniło się z drzew z tyłu.
- Pomocy, potwór! - krzyknęła
przestraszona Ania.
- Spokojnie, nie bójcie się
. Mam na imię Ferdynand i jestem tutejszym trollem.
- A gdzie my jesteśmy? - zapytała
Ela z zaciekawieniem.
- W Fiopolis, w miejscu, gdzie
mieszkają różne tajemnicze stwory. Pewnie zabrał was tu królik
Lolek.
- I co będziemy tutaj robić?
Gdzie mieszkać? - zapytali bohaterowie.
- W tym zamku - troll pokazał na
pałac.
Nagle objawił im się most. Przeszli po nim i otworzyli ponad 3 metrowe
wrota.
- Czy możemy coś zjeść? - zapytał
Jacek Ferdynanda.
- To jest wasz dom, chyba że nie
chcecie tu mieszkać. Możecie wrócić, lecz to miejsce zniknie z waszej pamięci i
obudzicie się w zimnej jaskini - powiedział stanowczo stwór.
- Nie, my wolimy zostać. –
odparli bohaterowie.
Po uczcie poszli się przespać i zamieszkali w zamku na zawsze.
Natalia Szczygłowska 6b
Komentarze
Prześlij komentarz
Przekleństwa i wulgaryzmy. Ich używanie jest szkodliwe!