Tacy sami, ale inni
Tacy sami, ale inni
Szkoła Podstawowa nr 63 nie różniła się
niczym od innych. Niektóre dzieci były grzeczne, a niektóre rozrabiały, ale
pewnego dnia wszystko się zmieniło. Dzięki tej historii może wy też
zastanowicie się nad sobą i pomyślicie, czy chcielibyście, aby was też tak
traktowano.
Do podstawówki przyjechała kobieta. Była
psychologiem, którego zaprosiła do szkoły pani dyrektor. Miała z każdą klasą
rozmawiać o tolerancji.
Minęły już cztery lekcje jej zajęć, które
z każdą klasą trwały 45 minut.
Po przerwie do sali weszła klasa 6b.
Większość uczniów nie było zainteresowanych. Każdy był pewny, że pani będzie
mówiła o tym, o czym mówią im nauczyciele przez sześć lat. Pani Ania, bo tak
miała na imię, zauważyła zniechęcenie na twarzach uczniów i powiedziała:
- Dzień dobry. Nazywam się Ania Kowalska
i jestem psychologiem. Dzisiaj chciałabym porozmawiać z wami o tolerancji.
- Nie musi pani nic mówić, wszyscy mają
wystarczającą wiedzę na ten temat – wtrącił się Kasper, klasowy rozrabiaka.
- Domyślam się. Jesteście już szóstą
klasą, więc wiecie na pewno więcej niż klasa czwarta, jednak jestem pewna, że
spotykacie się w szkole z przemocą i nietolerancją.
- Tak, są takie sytuacje, ale jest to w
każdej szkole – stwierdziła Julka.
- Wiem o tym, ale chcę, żeby w waszej
szkole było inaczej.
- Niech pani się nie trudzi, teraz
wszyscy będą pani słuchać, a później wyjdą z sali i zaczną wyzywać i wyżywać
się na innych – odezwała się Natalia.
- Dobrze, widzę wasze podejście, dlatego
dzisiaj zrobię inną lekcję – powiedziała pani Ania – opowiem wam moją historię.
Cofnijmy się 18 lat. Miałam wtedy tyle samo lat co wy…
Przyszłam 2 września do szkoły,
przywitałam się z moją przyjaciółką i usiadłam w ławce. Nagle w drzwiach
zobaczyłam nową dziewczynkę. Miała na imię Agnieszka. Nie wyglądała jak inne
nowe dzieci, które są wystraszone i niepewne. Widać było, że ta
dziewczynka jest pewna siebie i bardzo dumna. Podeszła do mojej przyjaciółki
Uli i usiadła koło niej. W tym momencie do sali weszła pani wychowawczyni. Powitała
wszystkie dzieci i przedstawiła nam nową dziewczynę. Powiedziała też, aby objąć
ją ,,matczyną opieką”.
Po lekcji, na przerwie, podeszłam do Uli.
Właśnie rozmawiała z Agnieszką.
- Cześć, jestem Ania! – powiedziałam.
- Cześć, jestem Aga – stwierdziła nowa dziewczyna.
- Co robicie? – zapytałam.
- Nic, co miałoby cię interesować –
odpowiedziała Agnieszka.
- Przepraszam, nie chciałam wtrącać się
wam w rozmowę – stwierdziłam zdenerwowana. Musicie też wiedzieć, że w szkole
byłam dość nieśmiałą osobą.
- To odejdź, bo zakłócasz mi myśli –
zadrwiła ze mnie Agnieszka.
Zrobiłam tak, jak kazała, odeszłam bez
jednego słowa. Ostatnią rzeczą, którą wtedy widziałam, była smutna i
rozkojarzona mina Uli.
Przez następne parę tygodni siedziałam
sama w ławce, a na przerwach przesiadywałam w bibliotece. Chciałam, aby Ula
znowu do mnie wróciła, jednak nie miałam żadnych szans w porównaniu do
Agnieszki. Miała ona różne pomysły. Byłam pewna, że Ula się z nią nie nudzi.
Została mi tylko nadzieja.
Czas nieubłaganie leciał. Minęło już półtora roku,
odkąd ostatni raz odezwałam się do Uli. Było tyle spraw, którymi chciałabym się
z nią podzielić, ale ona wciąż zadawała się z tamtą.
Któregoś pięknego dnia zobaczyłam ją na
podwórku. Była bardzo smutna. Chyba płakała. Przez chwilę bałam się do niej
podejść, ale później pomyślałam: ,,Przecież to moja przyjaciółka, nie będę się
jej obawiać.” Podeszłam do niej i spytałam się, dlaczego płacze, a ona bez
wahania opowiedziała mi, jak Agnieszka obraziła ją na forum całej klasy.
Chociaż ja nie byłam w tej sytuacji, zrobiło mi się smutno i wyjaśniłam jej, że
nie ważne, co mówią inni, ważne, że ty wiesz o tym, że jesteś inną osobą niż
wszyscy myślą.
Po kilku minutach Ula rozpłakała się
jeszcze bardziej.
- Przepraszam – powiedziała – Jest mi tak
wstyd, że wybrałam Agnieszkę,
a nie ciebie. Mam nadzieję, że mi
wybaczysz.
- Oczywiście, że tak. Przez ten cały czas
bardzo mi ciebie brakowało.
Po tym dniu wszystko się zmieniło. W
końcu zaczęłam rozmawiać z Ulą i przysięgłyśmy sobie, że nie będziemy brać
na poważnie tego, co mówią o nas inni.
- A co stało się z Agnieszką? – zapytała
Iza, która wyrwała wszystkich z zadumy
Agnieszce zaczęła doskwierać samotność,
ale ja z Ulą nie dałyśmy się jej tak łatwo w nią zatracić. Któregoś dnia
podeszłyśmy do niej na przerwie i zapowiedziałyśmy, że jeśli nie zmieni
swojego zachowania, wszyscy przestaną się z nią kolegować, ponieważ nikt nie
chciałby mieć koleżanki, która go obraża i poniża. Ona od razu się z nami
zgodziła i spytała, czy damy jej jeszcze jedną szansę. Wahałyśmy się, ale w
końcu się zgodziłyśmy i to była jedna z najlepszych decyzji mojego życia.
- A wie pani co się z nią teraz dzieje? –
spytał Kacper
- Oczywiście, do dziś jest moją
przyjaciółką. Pracuje jako zarządca w firmie handlowej.
- Czyli dzięki pani i pani przyjaciółce
Agnieszka stała się dobra i zaczęła szanować innych ludzi? – zasugerowała Ola.
- Dokładnie tak! – stwierdziła pani Ania
– Niestety ta lekcja nie była o tolerancji, ale opowiadała o tak samo
ważnej rzeczy – przyjaźni. Gdyby nie przyjaciele, każdy człowiek chodziłby
ponury, bo nie miałby komu zwierzyć się ze swoich problemów. Jaki z tego morał?
Zawsze trzeba szukać swojej przyjaźni, a jeśli się ją już znajdzie, trzeba
trzymać ją mocno za rękę, aby jej nie zgubić.
Po ciekawej lekcji klasy 6b, w szkole zaczęło
wrzeć. Wszystkie dzieci opowiadały sobie tę historię. Pani dyrektor poprosiła,
aby pani Ania zgodziła się zostać szkolnym psychologiem, i na szczęście kobieta
powiedziała „TAK”.
Dzięki tej osobie w szkole 63 zmniejszyła
się ilość agresji, a dzieci zaczęły traktować psychologa szkolnego jako
przyjaciela, do którego nie chodzi się za karę. Pani Ania zmieniła szkołę
na lepszą i sprawiła, że dzieci zaczęły szanować swoje przyjaźnie i stały się o
wiele grzeczniejsze niż przed jej przyjazdem.
Aleksandra Tomaszewska
kl. 6b
Komentarze
Prześlij komentarz
Przekleństwa i wulgaryzmy. Ich używanie jest szkodliwe!